Migracja absurdu

Ogromne ilości osób cywilnych od pewnego czasu przybywają na kontynent europejski. Rozumiem sytuację rozbitków, którzy wymagają pomocy. Ale nie rozumiem otwarcia wrót dla przybyszów tym bardziej, że przybywają w gościnę z pustymi rękoma i raczej pozostają w agresywnym żądaniu ulżenia ich doli. Oczekują godnego zakwaterowania, dobrego odżywienia i możliwości ściągnięcia rodziny.

Problem polega na tym, że nie oferują niczego w zamian. Nawet nie są w stanie wskazać danych umożliwiających identyfikację personalną. Nie rozumieją słów wypowiadanych w języku obowiązującym w kraju, do którego przybywają, nie potrafią wykazać swojego doświadczenia zawodowego ani pozycji społecznej zajmowanej w swoim kraju, który postanowili opuścić na zawsze. Nawet nie potrafią wskazać liczby osób swojej rodziny, aby chociaż w przybliżeniu przygotować im warunki godne człowieka przyjęte za normę europejską.

Politycy Unii Europejskiej dyktują swoje dyrektywy pod adresem krajów członkowskich i oczekują natychmiastowego wykonania. Tymczasem, gdyby nie było pośrednictwa wspólnoty europejskiej, każdy rząd, do którego zwróciłby się o pomoc przybysz zza granicy – w sytuacji masowego zjawiska migracji wysłałby notę do rządów państw, z któych przybywają migranci – o wyjaśnienie przyczyn tego masowego uchodźstwa.

Niestety – tak nie jest. Politycy państw złączonych umowami wspólnoty europejskiej są bezwolnymi urzędnikami bez kompetencji, zajmują się uzgadnianiem dyrektyw między sobą i nie rozpatrują źródła przyczyn tej masowej migracji.

Jeżeli przypomnimy sobie wydarzenia z września 1939 roku – to Polska stała się widownią masowej migracji ludności cywilnej – pieszej, taborów konnych – ludności cywilnej uciekającej przed wojskami niemieckimi, w przeciwnym kierunku zmierzały oddziały regularnego wojska, po czym wzajemnie mieszały się grupy zdezorientowanej ludności cywilnej i grupy żołnierzy z oddziałów rozbitych przez wroga.

Wiadomo było, że ludność cywilna ucieka przed regularnym wojskiem wroga najeżdżającego Polskę a niedobitki drużyn wojskowych wykonują rozkaz wycofania się na wschód, by tam odtworzyć siłę bojową rozbitych w działaniach wojennych jednostek.

Teraz mamy bardzo podobną sytuację – kiedy to dziesiątki tysięcy osób cywilnych bez żadnego bagażu przepływają morzem z kontynentu afrykańskiego do Europy i po zejściu na ląd podejmują przemarsz zorganizowany w kierunku Niemiec i Szwecji. W przypadku prób zablokowania marszu i uniemożliwienia wędrówki podejmują się masowej ucieczki z miejsca zatrzymania i nie przeszkadza im nawet zatrzymanie ruchu kolejowego czy drogowego. Co ciekawe, są wyposażeni w nowoczesną elektronikę zastępującą tradycyjne mapy papierowe. Są doskonale zorganizowani w kierunku wcześniej określonego celu i nie dają się z tego kierunku zepchnąć w inne, przypadkowe miejsca. Budzi też zdumienie, że posiadają taką determinację i jednak mają jakieś zaplecze, bo nawet telefony komórkowe wymagają doładowywania – a oni są przecież w marszu trwającemu już kilka tygodni.

Uważam, że sprawa migracji do Europy leży – przynajmniej w Polsce – poza kompetencjami rządu. Tu już tylko prezydent państwa jest władny przystąpić do rozmów z władzami państw, z których pochodzą emigranci – ale tu następuje blokowanie przez administrację UE – która niby to otwiera granice, ale wskazuje docelowe miejsce migracji według własnego uznania bez rozpatrywania wniosku samych emigrantów.

Uważam, że strawa ta jest kolejną manipulacją informacją publiczną – ponieważ nie wiemy nic na temat przyczyn tej migracji. Albo jest to masowa ucieczka ludności cywilnej w wyniku katastrofy ekologicznej, może wojny, o której jeszcze nic nie wiemy, albo jest to kolejna prowokacja zmierzająca do zniszczenia państw narodowych i zagrażająca globalnym konfliktem zbrojnym.

Premier Kopacz stawia warunki Brukseli

Dodaj komentarz