Piekielne wycia o poranku

Udało się. Szef dał wreszcie kilka dni urlopu. Chcesz wykorzystać go przede wszystkim na odpoczynek i wiosenną regenerację. Najpierw się dobrze wyśpisz. Nie wstajesz o szóstej, ani o siódmej, ani o ósmej. Śpisz jak długo chcesz. I oto nadszedł ten pierwszy urlopowy poranek.

Śpisz błogo. I nagle… Wrrrrr, wrrrrr… Do twojej świadomości wdziera się okropny ryk… O rany… Co to… Wyskakujesz w panice z łóżka… Biegasz od okna do okna, może uda się zlokalizować ten okropny hałas. No tak… Koszenie trawników.

Na trawnikach na twoim osiedlu pracuje nie jedna kosiarka, ale trzy, może cztery. Hałas nie do wytrzymania. Czy nikomu to nie przeszkadza? Przecież mieszkają tu ludzie starsi, emeryci, rodziny z małymi dziećmi. Czy takie pobudki im odpowiadają?! Czy nie dość, że z ruchliwej ulicy wdziera się hałas, to jeszcze i to? Wracasz do łóżka. Ale o dalszym spaniu nie ma mowy. Przewracasz się z boku na bok… Nic z tego… Trzeba wstać. Krzątasz się, poranna toaleta, śniadanie. Ale dobry nastrój gdzieś znikł, czujesz zmęczenie, ból głowy. W pewnej chwili ze zdziwieniem zauważasz, że hałas ucichł. No tak, panowie od koszenia robią sobie przerwę, śniadanko… Czy nie mogli więc zacząć trochę później?!

Osiedlowy krajobrazTakie miłe poranki zdarzają się często, aż nazbyt często, na naszych pięknych osiedlach w naszych wspaniałych, prężnie rozwijających się miastach. Wiosną i latem koszenie trawników. Zdecydowanie za często, bo co dwa, trzy tygodnie. Trawa wcale jeszcze nie urosła, a tu znowu koszenie… Ale co tam – lokatorzy płacą, więc tylko kasę brać. Czy lokatorom, członkom spółdzielni mieszkaniowych to odpowiada? Nie wydaje się, ale… Prezes ma umowę z firmą… To nie nasza sprawa… Właśnie nasza. Po co zbyt częste koszenia. Czy lokatorzy mają utrzymywać firmy zajmujące się „pielęgnowaniem” (w cudzysłowie, bo to nie jest żadna pielęgnacja) zieleni? Na to wygląda, bo spółdzielnie mieszkaniowe to jedyni pewni klienci dla takich firm. Spółdzielnia robi swoje, ściąga coraz to większy czynsz od lokatorów, zieleń jest nie pielęgnowana, a dewastowana, ale jest dobrze. Nikt się nie sprzeciwia, bo z prezesem spółdzielni zadrzeć to…

 Ale nie tylko koszenie. W jesieni piekielne wycie znów słychać na osiedlach. Cóż to? Zbieranie liści. Kiedyś było to powolne grabienie grabiami, dziś wyją piekielne dmuchawy, które rzekomo usprawniają zbieranie. No może. Ale co z tego, liście zbierane są na pryzmy, wiatr je rozwiewa, spadają nowe liście. Ale to nic, przyjdzie ekipa z dmuchawami, podmucha liście, zrobi pryzmę, którą rozwieje wiatr. Za kilka dni znów przyjdzie ekipa i zrobi pryzmę… Ważne, że zlecenie wykonane, pieniądze z naszych pensji i emerytur zapłacone.

 A zimą? Zimą też nie masz spokoju. Jak spadnie śnieg, to wczesnym rankiem, kiedy ciemność jeszcze spowija świat, słychać już warczenie odśnieżarek. Owszem odśnieżenie alejek na osiedlu jest wskazane. I miło jest iść o poranku odśnieżonym i posypanym piaskiem chodniczkiem. Ale osiedlowe alejki kończą się. Wychodzimy na chodnik, którym nikt się nie zajmuje. 10 centymetrów śniegu, pod nim śliska skorupa lodu. Wiadomo, jak może się skończyć zbyt szybki marsz po czymś takim.

 A jeszcze strzyżenie, patrz golenie i w rezultacie niszczenie, krzewów. Często odbywa się to wczesną wiosną, gdy wypuszczają pierwsze liście, jeszcze przed kwitnieniem. Stosują jakąś dziwną metodę przycinania krzewów. Obcina się całą koronę, pozostawiając kikuty. Takie cięcie jest zabójcze dla krzewów kwitnących typu: forsycja, jaśmin, bez lilak i inne. Po takim cięciu już nie zakwitną w danym roku. A w następnym przytnie się znowu… Po co mają kwitnąć…

jeszcze forsycja    img_6616 

img_6615

Oczywiście na naszych pięknych osiedlach bardzo ochoczo ścina się drzewa. Każdy pretekst jest dobry, żeby sobie ściąć kilka drzew. A to za stare drzewo, a to za duże, a to za małe, a to krzywe, a bo to zły gatunek, bo siedzą na nim ptaki, bo siedzą owady, bo może być burza i się złamie… Firmy „pielęgnujące” znów mają zlecenie i pieniądze, a komuś przyda się drewno do kominka (pewnie za darmo). Niestety, jeśli chodzi o drzewa to sami mieszkańcy osiedli inspirują i podpowiadają, które drzewa do ścięcia. Ich argumenty i pomysły są powalające. Czysta głupota, nie wiadomo, skąd się to bierze.

07-167

A przecież ktoś kiedyś zaprojektował tereny zielone na osiedlach. Architekt krajobrazu wiedział, jak to zrobić, jakie dobrać gatunki, aby było ładnie, aby rośliny cieszyły oko w czasie kwitnienia, aby chroniły przed słońcem, pochłaniały dwutlenek węgla, produkowały tlen, aby tłumiły hałas dochodzący z pobliskich ulic, zatrzymywały spaliny i kurz. Po coś to wszystko było zaprojektowane i posadzone. Właśnie dla mieszkańców. I dlatego zwracajmy uwagę, jak wygląda zieleń na naszym osiedlu, jak ją się pielęgnuje, czy nie jest to pseudopielęgnacja, a raczej dewastacja i niszczenie.

ES

PAX ET BONUM PER MUSICAM

XIII Międzynarodowy Festiwal Muzyki

Muzyczne Spotkania Kultur

Wrocław,  6 – 10 października 2016

 XIII Międzynarodowy Festiwal Muzyki PAX ET BONUM PER MUSICAM (Pokój i dobro przez muzykę) organizowany jest we Wrocławiu przez Fundację PAX ET BONUM, działającą przy Parafii św. Antoniego przy ulicy Kasprowicza. Idea festiwalu – Pokój i dobro przez muzykę – nawiązuje do myśli św. Franciszka z Asyżu oraz do filozofii dążenia do dobra poprzez muzykę prezentowaną w pięknych wnętrzach.

Pierwszy festiwal odbył się w 2004 r. Z roku na rok zwiększa się liczba widzów i artystów. A są to artyści wysokiej klasy. Kilka lat temu gościem festiwalu był Olivier Latry, organista tytularny katedry Notre Dame w Paryżu. Na festiwalu prezentowana jest przede wszystkim muzyka organowa i chóralna, charakterystyczna dla różnych kultur, religii i wyznań.

 Koncerty odbywają się w kościele św. Krzyża we Wrocławiu oraz sali audytoryjnej przy Hali Stulecia. W Domu Sióstr Notre Dame przy ulicy św. Marcina przez cały czas trwania festiwalu odbywają się warsztaty chóralne.

 Na koncerty i warsztaty wstęp wolny.

Strona oficjalna festiwalu:

www.paxetbonum.pl

Program:

www.paxetbonum.pl/prog14