W podróży…

Joan osiągnęła życiowy sukces. Szczęśliwa żona, dbająca o dzieci matka. Wszystko zawdzięcza sobie, swojej roztropności, przezorności, zapobiegliwości. Jej mąż Rodney, współwłaściciel kancelarii prawniczej, osiągnął znaczącą pozycję również dzięki niej. To za jej radą niegdyś przyjął propozycję pracy w kancelarii swego wuja oraz wejścia do spółki na bardzo dobrych warunkach. A przecież na początku wahał się z podjęciem decyzji, bo mimo skończonych studiów prawniczych wcale nie interesowała go praca adwokata i spędzanie całych dni za biurkiem. Jego pociągała przyroda, natura. Marzył o kupnie farmy. Chciał zajmować się uprawą ziemi i hodowlą. Ale Joan skutecznie wyperswadowała mu ten pomysł. Utrzymywanie się z uprawy roli według niej było ryzykowne. Pozycja współwłaściciela dobrze prosperującej kancelarii prawniczej to zupełnie co innego. To gwarancja zamożności i stabilizacji życiowej. Rodney poddał się, zrezygnował ze swoich marzeń. Przez lata sumiennie i z oddaniem pracował, pomagał i radził ludziom jako prawnik. Joan zauważała, że tęsknił za innym życiem, że ta praca męczyła go, ale nie dawała tego po sobie poznać. Była dumna i zadowolona z ich pozycji, uważała, że to było przede wszystkim jej zasługa, i to było dla niej najważniejsze.

 Była dumna także z dzieci. Lata starań i wyrzeczeń jej i męża przyniosły owoce. Dobrze wychowane i świetnie wykształcone dzieci – dwie córki i syn – dorosły i usamodzielniły się. Córki wyszły za mąż za dobrych i odpowiedzialnych mężczyzn. Syn ożenił się. Tylko jakoś tak się złożyło, że wszystkie dzieci osiadły daleko od rodziców. Tylko najstarsza córka, Averil, mieszkała najbliżej, w Londynie, oddalonym jakieś dwie godziny drogi od rodzinnego Crayminster. Syn Tony wraz z żoną osiadł w Afryce, w Rodezji, gdzie uprawiał pomarańcze. Najmłodsza córka Barbara zamieszkała z mężem w Bagdadzie.

 Poznajemy Joan, gdy jest w podróży. Właśnie wraca po kilkutygodniowym pobycie w Bagdadzie, gdzie pojechała na wieść o chorobie córki. Joan chciała pomóc córce i zięciowi w opanowaniu domowych spraw, przejąć nadzór nad służbą i zaprowadzić ład. Chaos szybko i sprawnie został opanowany i Joan mogła wracać. W drodze powrotnej nieprzewidziane okoliczności powodują kilkudniową przerwę w podróży. Z powodu ulewnych deszczy na pustyni, przez którą przebiega linia kolejowa do Stambułu, tworzą się wypełnione wodą wadi i podtapiają tor. Trzeba czekać aż woda opadnie. Joan czeka na pociąg na małej granicznej stacyjce. Jest tu gospoda, w której można przenocować. Joan jest jedyną pasażerką i jedynym gościem hoteliku. Oprócz niej jest tu jeszcze Hindus – właściciel hoteliku, posługujący tam młody Arab i zawiadowca stacji.

 Przez pierwsze godziny Joan jest zadowolona. Wypocznie w samotności. Dokończy czytać książkę, którą wzięła w podróż, napisze listy do rodziny i przyjaciół. Książka zostaje szybko przeczytana, listy napisane. Wkrótce zabrakło papieru, kopert i atramentu w wiecznym piórze. Co robić dalej? Czas płynie powoli, urozmaicany posiłkami, na które składają się ciągle te same produkty: jajka przyrządzane na różne sposoby, grzanki, warzywa i owoce z puszki.

 Joan postanowiła, że będzie rozmyślać. Tak, to będzie taka gimnastyka dla mózgu. Przypomina więc sobie wydarzenia ze swojego życia. Analizuje zachowanie swoje i swoich bliskich w różnych momentach. Rozmyśla nad swoimi odczuciami i uczuciami. Z tej umysłowej pracy wyłania się obraz osoby, która przestaje jej się podobać. A przecież to ona sama. Zawsze perfekcyjna, przezorna, praktyczna, zaradna. Ale czy na pewno? Czy nie krzywdziła swoich najbliższych – męża, dzieci – narzucając im wielokrotnie swoją wolę, nie zwracając uwagi, czy oni tego pragną. A jej mąż, kochany Rodney, spokojny i dobroduszny, ale niepraktyczny i niezaradny. Bez niej nie osiągnąłby nic! Ale czy na pewno? Co znaczyło jego dziwne zachowanie na dworcu, gdy odjeżdżała do Bagdadu? Czy ona go w ogóle zna? Czy zna swoje dzieci? Czy Rodney i dzieci kochają ją? Co znaczyły dziwne uwagi Blanche, koleżanki z dawnych, szkolnych lat, którą spotkała przypadkowo w podróży kilka dni temu? Joan jest zaniepokojona nie na żarty. Wszystko wydaje się inne, niż myślała. Jak sobie poradzić z tymi przerażającymi myślami, które ją nawiedzają? Miała rozmyślać o przyjemnych sprawach, a tu ciągle przypominają się same przykre zdarzenia. W wspomnieniach widzi siebie zupełnie inną, niż dawniej o sobie myślała. To obca, antypatyczna osoba, kontrolująca i terroryzująca swoją rodzinę. Czy naprawdę taka była? A teraz ta samotność, samotne spacery po spalonej słońcem pustyni. Jak długo to potrwa? I trzeba uważać, żeby nie oddalić się za daleko od gospody, żeby nie zabłądzić…

w_samotnosci_100Agatha Christie pod pseudonimem Mary Westmacott, W samotności, przełożyła z angielskiego Maria Grabska-Ryńska, Wydawnictwo Dolnośląskie, Publicat S.A., 2015.

W samotności (w oryginale: Absent in the Spring)tak brzmi tytuł powieści Agathy Christie. To nie kryminał. Oprócz wielu świetnych kryminałów Agatha Christie napisała także sześć powieści obyczajowych pod pseudonimem Mary Westmacott, który dopiero po latach został ujawniony. Agatha Christie była świetnym psychologiem amatorem i obserwatorką ludzkich zachowań. Swoje spostrzeżenia wykorzystywała w powieściach, stwarzając poszczególnych bohaterów i konstruując fabułę. Robiła to perfekcyjnie. Powieść W samotności jest równie dobra jak kryminały. Perfekcyjnie skonstruowana fabuła, trzymająca czytelnika w napięciu. Precyzyjny język. Świetne dialogi.

 Autorka podejmuje w powieści temat dość banalny. To próba odpowiedzi na nurtujące nas wszystkich pytania: jacy jesteśmy, jacy są ludzie wokół nas, jacy są nasi bliscy i przyjaciele, czy ich znamy na pewno, czy znamy siebie, czy przez innych jesteśmy postrzegani tak, jak nam się wydaje? Czy istnieje jakaś prawda obiektywna o ludziach, o ich charakterach, działaniach? Czy podejmując jakieś decyzje, można przewidzieć ich skutki w przyszłości?

 Czy w powieści pojawią się odpowiedzi na te pytania? Jakie będą dalsze losy Joan i jej rodziny?

 

 

PAX ET BONUM PER MUSICAM

XIII Międzynarodowy Festiwal Muzyki

Muzyczne Spotkania Kultur

Wrocław,  6 – 10 października 2016

 XIII Międzynarodowy Festiwal Muzyki PAX ET BONUM PER MUSICAM (Pokój i dobro przez muzykę) organizowany jest we Wrocławiu przez Fundację PAX ET BONUM, działającą przy Parafii św. Antoniego przy ulicy Kasprowicza. Idea festiwalu – Pokój i dobro przez muzykę – nawiązuje do myśli św. Franciszka z Asyżu oraz do filozofii dążenia do dobra poprzez muzykę prezentowaną w pięknych wnętrzach.

Pierwszy festiwal odbył się w 2004 r. Z roku na rok zwiększa się liczba widzów i artystów. A są to artyści wysokiej klasy. Kilka lat temu gościem festiwalu był Olivier Latry, organista tytularny katedry Notre Dame w Paryżu. Na festiwalu prezentowana jest przede wszystkim muzyka organowa i chóralna, charakterystyczna dla różnych kultur, religii i wyznań.

 Koncerty odbywają się w kościele św. Krzyża we Wrocławiu oraz sali audytoryjnej przy Hali Stulecia. W Domu Sióstr Notre Dame przy ulicy św. Marcina przez cały czas trwania festiwalu odbywają się warsztaty chóralne.

 Na koncerty i warsztaty wstęp wolny.

Strona oficjalna festiwalu:

www.paxetbonum.pl

Program:

www.paxetbonum.pl/prog14

Spotkanie poetyckie “Płonie ognisko”…

Stowarzyszenie Kulturalne „KOLEJARZ” zaprasza do Klubu Osiedlowego SM Wrocław Południe „PRZYSTAŃ ARTYSTYCZNA POŁUDNIE (ul. Komandorska 147 we Wrocławiu, wejście obok kolektury LOTTO) na spotkanie literacko-muzyczne

           Płonie Ognisko

Spotkanie prowadzi Barbara Pawlak, swoje utwory zaprezentują:

  • Aleksandra Pijanowska-Adamczyk
  • Aleksandra Zamorska
  • Eliza Danilczuk
  • Grażyna Fotek
  • Grażyna Adamczyk-Lidtke
  • Maria Lubelska
  • Marianna Danilczuk
  • Teresa Stąpór-Żurawska
  • Stanisława Zalewska
  • Mikołaj Bialik
  • Waldemar Zaborski

Spotkanie odbędzie się 12 marca (sobota) 2016 o godz. 17

Wspólne śpiewanie poprowadzi Tadeusz Krawczyk, konferansjer Mikołaj Bialik. Chociaż spotkanie odbędzie się w sali, to mile będą widziane elementy stroju turystycznego. Spotkanie jest zorganizowane w ramach Europejskiej Stolicy Kultur.

 Wstęp wolny

źródło:

http://www.bomibia.pl/

Muzyczna uczta

Człowiek jest taką istotą, że czasami musi uczestniczyć w ważnym wydarzeniu i tak pięknym, że nie liczą się pieniądze. Myślę, że warto zastanowić się nad muzyką – takim systemem układu dźwięków, które dają przyjemność odbioru. Tu już może być różnie – te dźwięki mogą układać się w zrozumiałe słowa, mogą tworzyć magię poezji, albo też krążyć wśród słuchaczy, jak czyni to pieśn.

Jest jeszcze jeden rodzaj dźwięków – które są wydobywane przy pomocy instrumentów muzycznych. Czasem są to bardzo proste przyrządy do wydawania prostych dźwięków – jak dzwon, kołatka czy bęben. Innym razem będą to bardzo wyrafinowane instrumenty, jak klarnet, organy albo skrzypce. Innym razem będą to już tak dostojne instrumenty, jak harfa czy fortepian.

Możemy też wyróżnić grupę instrumentów tak bardzo popularnych, że wręcz nieodzownych bez względu na wiek artysty, jak i okoliczności, w których przyjdzie z tych instrumentów korzystać. Do tej grupy należą na pewno flet prosty, tamburyn oraz gitara…

I wcale nie trzeba być znawcą, by już po pierwszych taktach utworu zlokalizować miejsce, z którego ten tym muzyki pochodzi. Czasem są to rytmy muzyki swojskiej, ze stron rodzinnych, innym razem będzie to muzyka wręcz egzotyczna…

Chciałbym zaproponować wybrany utwór…

Że jest to piękna muzyka i ma ją w swym repertuarze wielu wykonawców, nie muszę mówić. Warto jednak wysłuchać przygotowanego koncertu na gitarę:

Występ odbędzie się w sobotę, wstęp wolny.