Złotego pociągu dalszy bieg…

Kilka dni temu rozszalała się burza na temat lokalizacji transportu, który zaginął w 1945 roku i prawdopodobnie w tym składzie Niemcy ukryli bardzo cenne obiekty, m. in. depozyty z banków wrocławskich.

Marzenie o pociągu ze złotem otwiera drogę różnym spekulacjom. Słyszałem od osób wtajemniczonych, że jednym z miast z podziemnymi zakładami o tajemnej przeszłości jest Nysa. Pod miastem mają znajdować się ogromne przestrzenie podziemnej fabryki a jedna z legend głosi, że istnieje tajemny tunel łączący Nysę z częścią Kłodzka, być może nawet z samą twierdzą. Tunel ten miałby przebiegać w kierunku z Nysy przez Goświnowice, następnie miałby przebiegać w kierunku na Maciejowice… i dalej do Kłodzka.

Wtajemniczeni wspominali, że jako małe dzieci wchodzili w tajemnicze podziemia, a niektórzy oświadczali, że było tam nieprzyjemnie i pod nogami znajdowały się kości prawdopodobnie jeńców pomordowanych przez niemiecką obstawę w chwili ewakuacji przed frontem. Trochę jest to dla mnie nazbyt fantastyczna opcja, ponieważ już jako dziecko, jeszcze w latach 60. XX w. miałem okazję widzieć zwłoki leżące w kryptach cmentarnych. Jeżeli ktoś w tamtym czasie wędrował po podziemiach ze szczątkami ludzkimi, to opowiadanie o “porozrzucanych kościach” nie bardzo odpowiada prawdzie. Mogły to być jakieś krypty zasypanych cmentarzy, względnie katakumby świątyń wyburzonych przez działania wojenne, po których pozostały jedynie place.

Wtedy rzeczywiście kości rozrzucone w podziemiach mogły być resztkami rabowanych klejnotów zmarłych z trumien. Ale byłyby to już szczątki z okresu znacznie wcześniejszego, niż z 1945 roku.

Wiadomo też, że Wrocław, Wałbrzych czy też Srebrna Góra, to są miejscowości eksploracji górniczej, posiadające różne i do dzisiaj nierozpoznane sztolnie i wychodnie wyrobisk górniczych z różnych okresów. Nic dziwnego, że pobudzają wyobraźnię a tajemnica Bursztynowej Komnaty, Wrocławskiego Złota czy nawet ważnych substancji chemicznych nadal nie jest znana.

Jeżeli ktoś spojrzy na starsze mapy Dolnego Ślaska i nie daj co, pojeździ sobie po terenie, zlokalizuje przebieg nieczynnych od lat 50. czy 60. XX w. szlaków kolejowych. Jest trasa wiodąca przez Strzelin i Maciejowice do Otmuchowa. Z Otmuchowa biegły linie kolejowe dalej na południe Polski i jeszcze w rejonie nadgranicznym znajdziemy typowe obiekty kolejowe, do których od lat nie dobiega żaden szlak kolejowy. Jeżeli można doprowadzić do likwidacji setek kilometrów szlaków kolejowych w taki sposób, że tylko staranna analiza układu reliktów pozwala na wskazanie, którędy biegło torowisko – to co powiedzieć o przemyślnej i świadomej likwidacji szlaków kolejowych ?

Technicznie jest to możliwe. Zatem – dlaczego tak wiele miejsca media poświęcają śladom pociągu, który rozmył się we mgle wiosną 1945 roku ?

Są różne relacje, ale są one przedstawiane przez ekipy dziennikarskie i ekipy filmowe. A są to specjaliści od tworzenia fikcji – i mają za to całkiem niezłe przychody. A może właśnie filmy na temat możliwego miejsca ukrycia zaginionego pociągu są właśnie żyłą złota poszukiwaną przez znalazców ?

Rodzina wiązana przez pokolenia

Radość życia we dwoje…

Radość życia we dwoje objawia się przyjemnością bycia we własnym  towarzystwie. Zaczyna się bardzo wcześnie, tutaj niema reguł, ale zdarzają się przypadki, gdy już przedszkolaki ze sobą sympatyzują i stworzą trwały związek w dorosłym życiu. Tutaj o trwałości takiego związku decyduje pewna stabilizacja rodziny – kiedy rodzice dziecka mają już własne, duże mieszkanie i stabilne warunki zaspokojenia potrzeb bytowych. Znaczy – mają pracę z odpowiednim uposażeniem.

Dziecko w takiej rodzinie ma możliwość spotkać inne dziecko o podobnym statusie. Może zdarzyć się, że powstaje nieznana nić porozumienia pomiędzy tymi dziećmi, która zostaje przeniesiona na wspólny kontakt poprzez przedszkole i szkołę do poziomu szkoły średniej, może i wspólnie wybiorą tę samą uczelnię.

Stabilność wpływa na tę radość wspólnego życia. Nie zawsze tak jest. Są okoliczności, które potrafią zaburzyć czysty związek przyjaźni między dwojgiem ludzi. Podkreślę tutaj, że w normalnych warunkach istnieją dwie kategorie wzajemnej sympatii – osobników różnej płci – oraz osobników tej samej płci, ale każda z tych relacji ma inne podłoże.

Koleżeństwo wiąże się ze wspólnym interesem zaspokajania zainteresowań. Może to być fascynacja sportem, modelarstwem czy sztuką. Są to szczególne warunki zainteresowania, które trudno zaspokajać współpracą osobników płci obojga. Chociażby sport – tutaj “rywalizacja” nie jest możliwa z uwagi na intensywność treningu, zasady rywalizacji. Trudno sobie wyobrazić pojedynki np. w zapasach pomiędzy kobietą i mężczyzną. Nie mieści się to w kulturze szeroko pojętej – ponieważ mężczyzna ma opiekować się kobietą. Miażdżenie słabszej fizycznie jednostki może pobudzać jedynie najniższe instynkty.

Jednak są dziedziny – w których zawodnicy mogą się mierzyć bez względu na płeć – są to na przykład rozgrywki w tenisa. Przeciwnie, dwoje ludzi z przyjemnością spędzi wiele godzin w treningu tenisa, szachów czy też brydża. Ja chciałem głębiej zająć się przyjemnością bycia ze sobą dwojga osób, które zawiązują rodzinę – jest to szczególny wyraz tej przyjemności bycia ze sobą. I tu zaczynają się tzw. schody. Można przyjąć, że rodzina powinna mieć samodzielne mieszkanie już od chwili zawiązania się. Być może jest to wielka prawda, ale osobiście sądzę, że to “osobne mieszkanie” jest pewnym uproszczeniem. I to bardzo wielkim uproszczeniem.

Przeciętnie związek małżeński zawierają dwudziestolatkowie. Wtedy ich rodzice są dziarskimi czterdziestolatkami. Zaczynają się więc problemy, bo dwudziestolatek w rodzinie ma jeszcze rodzeństwo – z natury rzeczy – młodsze. Cały czas w rodzinie trwają dyskusje – dlaczego i kto pójdzie dzisiaj do kina, a kto nie pójdzie, dlaczego ten starszy może, a młodszemu jeszcze nie wolno… A tutaj wprowadza się jakiś obcy człowiek… Obcy w domu… zaczynają się niesnaski, bo wymaga to osobnego pokoju, do którego już wypada zapukać przed wejściem, czego wcześniej nie było… Wspólne wcześniej wycieczki już nie zawsze dochodzą do skutku w tym samym składzie, bo “nowa” rodzina jest jakby “uprzywilejowana…”

Jak wcześniej wspomniałem, przyjemność wspólnego bycia ze sobą – wzajemnego bycia ze sobą – ujawnia się w różnym wieku, ale też – co się zdarza – ulega i zakłóceniom, i przekształceniom. Często taki sympatyczny związek nagle rozpada się. Jeżeli połączymy ze sobą te dwie możliwości – udany związek i gorycz rozpadu związku – i jeżeli dotyczy to osób wspólnie mieszkających ze sobą – znaczy rodziny z dorastającymi dziećmi – to rodzice nie zawsze wiedzą o wszystkich sekretach swoich pociech. W tym momencie radość i wspólne przeżywanie cudzego szczęścia zakłóca przecież utajona jeszcze gorycz któregoś z rodzeństwa. Zaczyna kiełkować  nienawiść. W takim przypadku cudza radość kłuje osobę porzuconą boleśnie.

Nie każdy umie przejść nad osobistą porażką do porządku dziennego i szukać szczęścia gdzie indziej. Są ludzie zamykający się w swojej zawiści – tak, jest to już zawiść pod adresem osoby cieszącej się sukcesem. Zaczyna się okres utajonych “podejść” – złośliwości względem wybranej osoby, szukaniem sojuszników w celu już wspólnego dokuczenia celowi zawiści. Niestety, wiele rodzin doświadczyło goryczy nienawistnej “teściowej”. Często słodkiej i staroświeckiej, nie dostrzegającej swojego działania w złu. Rodzina – zamiast wesprzeć się w sposobach rozładowania przyczyn przegęszczonego mieszkania, którego powierzchnia nie ma znaczenia, walczy z utrudnieniami, walczy z upokorzeniami, w końcu okazuje się – kto tu jest winien.

Tą przysłowiową “teściową” nie zawsze jest matka współmałżonka. Bardzo często jest to brat lub siostra, może każde z rodzeństwa, które zawsze widziało swoją krzywdę i teraz ma możliwość “rewanżu”, czasem – może to być nie mama, lecz ojciec współmałżonka. Bardzo często “młodzi” obarczeni dorastającym dzieckiem tracą źródło utrzymania – albo upada przedsiębiorstwo zatrudniające któreś ze współmałżonków, czasem upada ich rodzinna firma i wszyscy pozostają bez środków do życia podczas, gdy rodzice przechodzą na spokojny wikt wypracowanej emerytury… Wtedy powstaje kolejny rodzinny konflikt, bo “mama” daje “im”, a nie swoim dzieciom pozostającym w stanie wolnym.

Jak wyjść z tej spirali konfliktów ? Gdzie szukać pomocy – by wytłumić konflikty, jak zmobilizować rodzinę do wspólnej pracy nad przywróceniem jak najkorzystniejszych warunków dla każdego członka tej – rozrastającej się rodziny ? Czy są negocjatorzy, którzy potrafiliby próbować dotrzeć do nieprzejednanych członków rodziny, by wspólnie doprowadzić do wytłumienia emocji i wygaszenia konfliktu. Czasem jest to walka o mieszkanie, która raczej polega drugiemu na wykazaniu własnej wyższości… Może jest to utajona wola “zapanowania” nad światem ? Wola wysługiwania się najbliższymi celem okazania im własnej dla nich pogardy ? Przecież uzyskanie konsensusu – to jest proste pod warunkiem, że zostaną ujawnione prawdziwe przyczyny konfliktu. Często któreś z rodzeństwa, zbyt długo pozostające w stanie bezżennym i mieszkające samodzielnie wraca w progi rodzinnego domu, bo mu się także “coś” należy” – kiedy tak naprawdę chodzi o “psa ogrodnika” – który “sam nie zje, drugiemu nie pozwoli”.
Jak zapobiegać takim sytuacjom ? Jak wychowywać dzieci, jak uczyć młodzież, by nie była podatna na ataki zawiści, niszczenia siebie tylko dlatego, żeby zniszczyć cudzy sukces radości bycia we dwoje. Bo najgorliwiej zwalczają cudzą miłość osoby – które już posiadają i pracę, i mieszkanie… lecz same nie cieszą się radością bycia we dwoje…

Radość życia we dwoje

Życie we dwoje jest radosne ale i trudne – wymaga dojrzałości, a przede wszystkim zdolności pójścia na kompromis. Niestety, w środkach masowego przekazu promuje się postawę “JA”  – nie ma w tej sytuacji miejsca na empatię przejawiającą się nie tylko w słowach, ale i w czynach. A pomoc tzw. terapii rodzinnej? Środowisko psychoterapeutów czasem okazuje się szarlatanami, którzy często nie posiadają dostatecznie głębokiego wykształcenia psychologicznego, często jest to ich któraś z kolei specjalność po jakichś zaocznych kursach w towarzystwach psychologicznych i to właśnie ci pseudo terapeuci bezkarnie manipulują psychiką swoich klientów. Chociaż często sami mają kłopoty w relacjach z ich własną rodziną.

Niestety, pojawia się coraz więcej będzie nieszczęśliwych dzieci z rozbitych małżeństw, i jeśli w dalszym ciągu będzie się promować egoistyczne postawy, szczególnie kobiet, to wychowanie dzieci i dobro rodziny wymagające często rezygnacji z “rozbuchanego” JA nie zapewni spokoju sumienia (czy ktoś jeszcze pamięta, co to jest?) i trudno w takim przypadku oczekiwać na pozytywne skutki wychowania w rodzinie.

Radość życia we dwoje może być zakłócona również modelem wychowania w rodzinie. Bardzo często jest tak, że pierwsze dziecko jest najbardziej oczekiwanym wydarzeniem w życiu rodziny. Po jakimś czasie pojawia się mu rodzeństwo.

Teraz następuje odwrotna sytuacja. Cały czas pochłania nowy gość w domu i trudno jest wytłumaczyć malcowi, który czuje się jak pomnik zrzucony z piedestału, że tego wymaga chwila, że jest to trudny dla wszystkich okres, że ten nowy maluszek wymaga bardzo wiele troski, bo sam nie potrafi wyjaśnić, czego potrzebuje… i trzeba zgadywać, czasem trwa to ponad siły rodziców.. ale w przyszłości czas ten trud wynagrodzi z nawiązką… W miarę upływu ten drugi z kolei czasu malec (a zdarzają się mnogie ciąże – wtedy jest jeszcze trudniej, bo więcej trzeba wykonać w tym samym czasie) – ten “nowy” zaczyna zauważać, że musi dzielić się wszystkim z kimś tam jeszcze. Teraz to on staje się pomnikiem strąconym z piedestału…

Zaczynają się krzyki, przekomarzania, awantury, a malec długo nie rozumie, że wszystko może być dostępne, ale proporcjonalnie do wieku, sił i możliwości…  Sytuacja taka jest trudna do opanowania i nie wiadomo, jak postępować. Rodzice wpływają na starsze dziecko – że powinno zrozumieć, że powinno ustąpić jeszcze głupiutkiemu rodzeństwu… i tak przez lata utrwala się nacisk na tego, kto prędzej ustąpi…  W trudniejszych sprawach często kilka klapsów na większą pupę zazwyczaj zawiesza konflikt – co jednak nie rozwiązuje problemów. Krnąbrny malec znajduje sposób załatwienia swoich spraw. Zaczyna mieć chimery, a także napady histerii … A rodzice kłopot i to coraz większy. Później młodzież znajduje nowe towarzystwo, konflikty na jakiś czas ulegają zawieszeniu. Do czasu założenia pierwszej  – nowej rodziny.

Starsze ma żal za brak zrozumienia, że walczy o swoją pozycję i prawa, które zawłaszcza ten młodszy. Często zdarza się, że to ten młodszy znajdzie partnera na całe życie wcześniej – co jest źródłem kolejnych nieporozumień i żalu, że nie jest to tradycyjne wg zasady “po kolei”, a także zdarza się, że to młodsze ma żal, że ono gorsze, że też ma prawo, że chcą zagarnąć jego mienie…

 

Wojna na wschodniej Ukrainie

Wojna domowa

Jak wiadomo, Ukraina pogrążona jest w wojnie, w której ktoś utworzył zupełnie nowe państwa ogłaszając tam niezależne autonomie.  Nikt nie daje żadnej odpowiedzi – jak wielkie są to terytoria i w jaki sposób zmieniają one ukształtowany system komunikacji społecznej i gospodarczej Ukrainy.  Zastanawia mnie również interes prowadzenia działań wojennych z niezidentyfikowanym wrogiem, bo jeżeli autochtoniczna ludność Ukrainy wkurzyła się na zarząd swojego państwa, to nie dziwię się protestowi.

Jeżeli jednak jest to militarna interwencja, to dlaczego służby bezpieczeństwa Ukrainy nie potrafią wskazać, kto stoi za tą zbrojną rebelią.

To są tematy to rozwiązania politycznego. Rząd powinien zająć się przywróceniem porządku i ładu społecznego na terenie swojego państwa. Jeżeli tego nie potrafi, to premier powinien złożyć niezwłocznie dymisję i nie prowadzić polityki zniszczenia państwa.

Wraca pytanie – jak zakończyć konflikt zbrojny.

Zakładam, że jest to autentyczny protest miejscowej ludności przeciwko nieudolności rządu. W tej sytuacji rząd powinien przesiedlić ludność opowiadającą się za przynależnością do państwa ukraińskiego a zwolennicy autonomii powinni otrzymać prawo do samostanowienia. Niech utworzą sobie własną państwowość i pracują na siebie, bo skoro odcinają się od przynależności do Ukrainy, to niech sami odpowiadają za swoje nowe państwo.

Co powinien wykonać rząd Ukrainy, aby zapobiec działaniom zbrojnym ?

W moim przekonaniu premier powinien zaproponować do przyjęcia dekret o wstrzymaniu działań zbrojnych w interesie Narodu Ukraińskiego i samej Ukrainy. W tym celu, aby ten dekret był egzekwowany, należy wyłączyć go z terytorium państwa Ukrainy w sposób uniemożliwiający niekontrolowany tranzyt transgraniczny i zażądać zawarcia stosownych umów, jak przy przekraczaniu granicy państwowej.

Wszelkie inicjatywy wjazdu na wyłączony teren winny uzyskać pozwolenie przejazdu przez suwerenny obszar państwa Ukrainy z wyłączeniem transportów militarnych. Działanie to powinno doprowadzić do międzynarodowej kontroli dokładnie takiej samej, jak jest prowadzona na terenie państw objętych wojną domową. Kiedyś w tym celu na teren objęty konfliktem zbrojnym wprowadzano jednostki Organizacji Narodów Zjednoczonych, które rozdzielały zwaśnione strony.

Myślę, że przesiedlenie zwolenników państwa Ukraina na jej teren rozwiąże konflikt zbrojny a organizacja nowego państwa przez zwolenników autonomii będzie wzorem organizacji – jak powinna wyglądać administracja państwem. Osoby pozostające na obszarze wyłączonym z Ukrainy powinny wykupić prawa do przejęcia własności osób rezygnujących z przynależności do nowego organizmu państwowego. W końcu ci ludzie muszą znaleźć swoje miejsce na innym obszarze bez własnej winy.

Czy “nowy” rząd załatwi problem władzy ?

Odpowiadając na tak skonstruowane pytanie należy zastanowić się nad określeniem “NOWY”. Bo rząd “nowy” może być wtedy, kiedy zasiądą w nim ludzie absolutnie nowi, czyli tacy – którzy nigdy wcześniej nie byli członkami RZĄDU. Albo utworzyć NOWE zasady wyłaniania kandydatów do tak utworzonego “nowego” rządu. Ale nie ma konsensusu. Koalicję POPIS przerabialiśmy tak i wspak. Najpierw miał być POPIS, ale najpierw był PIS a PO się odżegnało.

Po dwóch latach jakichś dramatycznych wyników nerwy puściły i wyszedł PO i odżegnał się od PISu. Minął rok – zaledwie połowa tamtego okresu a problemów do kwadratu więcej. Mieliśmy wejść do Unii a tutaj czekamy na powroty Polaków zza granicy. Też mi odmiana. Jakby chcieli – toby nie wyjeżdżali a jak wyjechali to nie po to aby wracać. Zresztą – platforma (wiertnicza) daje niewyobrażalnie więcej, aniżeli obietnice TU i Ska daje znaczy POPIS niekompetencji.

W obecnej sytuacji wszelkie oczyszczenie może dać odcięcie się od Dontów i innych przeliczeń parademokracji. Albo stworzymy sprawny aparat demokracji bezpośredniej, albo – zachowując system pośredni – zabezpieczymy ten system od przenikania do niego sabotażystów. Takim narzędziem jest zasada głosowania na Człowieka. To ON – POSŁANY przez swoich wyborców stworzy silny system reprezentacji ich woli albo będzie umiał przekonać ich do cudzej racji.

A jak jest dotychczas ?

W zaciszu Prezydium ustala się kandydatów na wywiadowców w Sejmie. Ich zadaniem jest przynieść Przewodniczącemu informację – o czym tam debatują i kto za tym stoi, a także wprowadzić na forum interesy swojego przewodniczącego. A podobno wybrał ich naród – jednak mają służyć przewodniczącemu, który z innymi przewodniczącymi ustalą – ile i dla kogo w tym biznesie.

Czy można to towarzystwo przegonić ?

Owszem, był ktoś, kto chciał za Ziobro zbójnika powiesić, czy Ziobro miał powiesić, lecz zwiedzieli się przewodniczący POPISu i… przetasowali a ziobro zostało w zamrażarce.

A pisz na Berdyczów…

Bardzo często osoba, która zabiega o swój interes, próbuje odwołać się w swojej sprawę do instancji wyżej, w końcu spotyka się z wybuchem znudzonego intruzem urzędnika następującego sformułowania: “A pisz na Berdyczów…”

Oczywiście, jest to krótkie stwierdzenie, że żadne pismo tego natręta nie będzie już rozpatrywane i nie ma o co kruszyć kopii. Ma już zostać, tak, jak postanowiono…

Tak można powiedzieć na zarzut złego działania, kiedy krytykowany ma w głębokim poważaniu krytykę… Głęboko zastanawiając się jednak nad tym pisaniem skarg – to jest to chyba mądre działanie. Ale – żeby nie było to pisanie na przysłowiowy Berdyczów – to warto zastanowić się nad konsekwencjami prawnymi.

Otóż obywatel może skarżyć się na swój los i oczekiwać zadośćuczynienia. Jednak organa kompetentne w sprawie składają się z ludzi nie zawsze przychylnych petentowi. Wtedy taka skarga jest rozpatrywana tak długo, że nie wiadomo o co chodzi i kto powinien ją rozstrzygnąć. Jak zatem skarżyć na niekompetentnego urzędnika, który skrywa się za parawanem kodeksu postępowania administracyjnego ?

Cóż, czasem trzeba działać w sposób zorganizowany. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest możliwość nie za bardzo postrzegana przez obywateli – a mianowicie interpelacja poselska czy senatorska. Warto zatem pisać swój wniosek z kopią do wiadomości – zależnie od wagi sprawy – do rzecznika praw obywatelskich albo do posła lub senatora. Wystarczy kierować taką kopię na adres jego biura z dopiskiem w korespondencji :

“do wiadomości….” – podać, czyjej.

Czasem już takie odwołanie się do osoby publicznej pozwoli na przyspieszenie rozpatrzenia wniosku lub skargi. W przypadku, gdyby Urząd zbyt długo zwlekał z odpowiedzią – taka dokumentacja – jakiej treści pisma były przez stronę wysyłana – może spowodować, że poseł lub senator wystąpi z interpelacją na forum Sejmu do właściwego ministra – jak on ocenia przecież swoich urzędników.

A problemów jest wiele. Bardzo niskie wynagrodzenia – które są podstawą umowy o pracę. W ustawie mówi się, jakie wynagrodzenie może być minimalne. Jeżeli wszyscy pracodawcy stosują wynagrodzenie określone ustawą – wtedy może nastąpić weryfikacja zbyt niskiego ustawowego uregulowania wysokości wynagrodzenia.

Jeżeli Urząd wydaje decyzje niezgodne z wolą Ustawodawcy (znaczy Sejmu, to jest postanowień przyjętych przez Posłów jako obowiązujące) – wtedy biura poselskie – zarzucone skargami na urzędnika, który nie stosuje obowiązującej wykładni – zwrócą uwagę ministrowi, że są zastrzeżenia do przygotowania zawodowego jego urzędników, a taka sensacja na pewno zostanie podchwycona przez media.

Jeżeli media potrafią wymusić na Prezydencie pewne korekty swojej polityki – to na pewno opinia publiczna będzie skuteczna wobec niekompetentnego urzędnika. Działajmy tak, aby w każdym czasie można było ocenić przebieg sprawy i żeby były dowody na wadliwe lub dobre działanie. Należy działać konsekwentnie i w grupie. Tylko zespołowe działanie jest w stanie uporać się z ignorancją obywateli przez niekompetentnych urzędników. Pamiętajmy, że poseł, który potrafi interweniować, jest godny zasiadania w następnej kadencji, a poseł czy senator, który nie potrafi bronić interesu swoich wyborców – nie będzie lepszy w następnej kadencji – więc może lepiej będzie na takiego nie głosować ?

Jest jeszcze inny wątek tej sprawy. Zdarza się, że immunitet poselski jest legitymacją ochronną przed wymiarem sprawiedliwości. Przy kadencji czteroletniej powtórzonej dwu-trzykrotnie- istnieją idealne przesłanki do przedawnienia i wtedy osoba winna nadużyć wymyka się wymiarowi sprawiedliwości. Mądre społeczeństwo powinno mądrze zabiegać o swoje interesy, bo inaczej zostanie sprzedana jako niewolnicy. Doświadczyli tego wielokrotnie już mieszkańcy niejednego hotelu robotniczego, którzy z dnia na dzień zostali sprzedani jakiemuś nowemu właścicielowi ich budynku… i musieli się wyprowadzić, jeżeli taka była wola nowego właściciela…

Może więc pisać na ten Berdyczów… – ale z kopią do wiadomości osób kompetentnych o tym pisaniu… również !

Kukiz’15 w TV Republika

 

Pojawił się mały problem w interpretacji wypowiedzi Pawła Kukiza w TV Republika.

(https://youtu.be/xXlUPAQydhk)

Paweł Kukiz był pytany o kilka spraw związanych z referendum w sprawie JOW. Bardzo dokładnie obejrzałem tę wypowiedź i uważam, że Paweł Kukiz jest dobrym rzecznikiem głoszonej idei. Wyjaśnił, że otrzymał około 4 tysięcy zgłoszeń od osób, które chciałyby ubiegać się o mandat posła z komitetu Pawła Kukiza. Jest to absolutnie zgodne z obowiązującą ordynacją wyborczą. Oznacza to, że Komitet Wyborczy Kukiz’15 może w każdym okręgu zgłosić kandydata na posła – w zgodzie z ordynacją wyborczą. Ale ta ordynacja wyborcza nakłada na każdy komitet wyborczy ograniczenie liczby kandydatów do dwóch osób na jeden mandat – co łącznie pozwala na wystawienie zaledwie 920 kandydatów.

Zgodnie z ordynacją wyborczą mandaty na posłów są przydzielane proporcjonalnie do wyników głosowania na dany komitet wyborczy. Stąd można spokojnie przyjąć, że komitet Wyborczy Kukiz’15 uzyska tak duże poparcie, że wszystkie 460 mandatów poselskich przypadnie kandydatom z KW KUKIZ’15. I nie ma co łudzić się. Jeżeli popularność ruchu zmielonych jest autentyczna, tak właśnie może stać się.

Wysłuchując dalszej części rozmowy nie zauważyłem, żeby Paweł Kukiz w jakikolwiek sposób naruszył etykietę gościa programu. Ba, wielokrotnie i od szeregu już lat słucham Rozmów niedokończonych i powiem krótko, TV Republika w sposobie prowadzenia rozmowy przez dziennikarza nie bardzo odbiega od stylu TVN czy też TVP.

I nie dziwi mnie zakończenie (ostatnie sekundy programu) rozmowy, kiedy redaktor prowadzący przerywa audycję słowami o gościu programu, którym był Paweł Kukiz. W tym momencie Paweł Kukiz wstał i powiedział, że nie wyraża zgody na emisję tego programu. W pełni zgadzam się z jego uwagą. Jeżeli rozmowa z gościem programu może mieć długość określoną liczbą minut, to taka rozmowa nie może być prowadzona wprost na antenie, bo nieładnie jest przerywać myśl osobie publicznej.

Owszem, są tematy, które można prowadzić znacznie dłużej. I jest wzorzec, jak to zrobić dobrze. Jest też zasada autoryzacji wypowiedzi w mediach przed jej upublicznieniem. W mojej ocenie TV Republika nie przestrzega zasad poważnego traktowania gościa swojego programu.

Susza w Polsce

Susza w Polsce przybiera dramatyczne rozmiary. Giną nie tylko rośliny uprawne.  Giną rośliny żyjące w środowiskach tradycyjnie wilgotnych. Brak wody w gruncie jest widoczny bez żadnych dodatkowych pomiarów. Rzeki także mają koryta z niewielką ilością wody. Niski poziom wody powoduje odwodnienie okolicznych terenów zielonych.

Tu zaczyna się problem retencji wody. Retencji naturalnej. Jeżeli przeanalizujemy problem przekształcania terenów rolniczych w tereny przemysłowe, nasuwa się jeden wniosek. W pierwszej kolejności ze znacznych przestrzeni usuwa się humus. Odsłonięcie skały macierzystej (głównie gliny i piaski) powoduje zmianę migracji wody w gruncie. Wszędzie, gdzie woda gruntowa sięga blisko powierzchni, na terenach zielonym objawia się to tylko brakiem możliwości wjazdu sprzętem rolniczym na pola uprawne. Jeżeli takie grunty zostają przekształcone w tereny przemysłowe, pojawia się problem nadmiernego uwodnienia gruntu. Różnymi zabiegami wręcz wysysa się nadmiar wody, aby umożliwić prowadzenie głębokich wykopów w celu wykonania fundamentów wznoszonych obiektów.

Wracając do problemu suszy w rolnictwie – hodowla zwierząt również staje się problematyczna. Z uwagi na brak paszy zielonej zwierzęta muszą być karmione paszami stanowiącymi rezerwę paszy w okresie zimowym. O ile teraz tej paszy już nie ma, to zużycie zapasów zimowych wymusi redukcję hodowli. A likwidacja zwierząt tucznych na pewno spowoduje brak podaży produktó mięsnych. Może na rynku nie dostrzeżemy, skąd pochodzi mięso. Jednak gospodarstwa rolne nie tylko, że ucierpią z powodu suszy (ograniczone plony roślin uprawnych), ale również nie uzyskają właściwego dochodu z produkcji zwierzęcej. Jak widać, relacja między produkcją rolniczą oraz uprzemysłowieniem znacznej części obszarów wiejskich jest wyraźna.

Zmniejszenie areału pokrytego roślinnością zmniejsza retencję gruntu. Wadliwa realizacja zabudowy dodatkowo usuwa nadmiar wód zmagazynowanych w skałach macierzystych. Prace budowlane systematycznie przecinają podziemne cieki wodne. I co dalej ?

Regulacje wodne sprowadzają się do skrócenia cieku. Oznacza to zwiększenie szybkości spływu wody… która do gruntu już nie wróci w żaden sposób. A ulewne deszcze powodują kolejne straty i w zabudowie, i w rolnictwie.  A systemy melioracji buduje się systemem oszczędnościowym. Polega to na zakładaniu sieci rowów otwartych lub rowów zamkniętych błyskawicznie zrzucajacych nadmiar wody z gruntu. Jednak ten system już nie pozwala na zatrzymanie wody w gruncie na określonym poziomie… Nie buduje się już zastawek umożliwiających utrzymanie poziomu wody w gruncie na starannie wyliczonej rzędnej poniżej powierzchni gruntu. Takie działanie wręcz likwiduje jakąkolwiek retencję gruntu.

Kolejne negatywne zjawisko dotyczy hodowli ryb śródlądowych. Ryby żyją w środowisku wodnym i z niego pobierają nie tylko pokarm, ale i powietrze niezbędne do oddychania. Oddychają skrzelami, które stale muszą być przepłukiwane wodą. Jeżeli ta woda ma wysoką temperaturę, zawiera znacznie niej tlenu i ryba wręcz dusi się.

W ciepłej wodzie znacznie lepiej rozwijają się bakterie gnilne, niż w zimnej. W tej sytuacji wzrasta ilość produktów rozkładu beztlenowego. Jeżeli do zbiornika nie ma dopływu wody, przy silnym parowaniu dochodzi zjawisko zmniejszenia objętości dostępnej dla ryb – stąd coraz większa konkurencja o zdobycie pokarmu… a niski poziom wody to znacznie miej tlenu i znacznie więcej dwutlenku węgla… O ile w stawach hodowlanych można jeszcze ingerować dostarczając wodę nawet przez jej dowiezienie, wprowadzić napowietrzanie wody i oczyszczanie przy pomocy dodatkowych filtrów.

Takich zabiegów jednak nie wykonuje się w naturalnych ekosystemach, które maja dokładnie takie same problemy. Jak widać, jedynym racjonalnym sposobem obrony jest polityka państwa. Nawet, gdyby państwo było jak najbardziej liberalne,  są sytuacje, w których interwencja państwa nie może być spóźniona.

I o ile okres wakacyjny przyczynił się do oczekiwań na słoneczną pogodę, to już jesienią naturalne są długie, deszczowe dni… i powrót do normalności bez konieczności odrywania urzędników państwowych najwyższych rangą od ich konsumpcyjnego samozadowolenia, bo przecież nikt z tej grupy społeczno-zawodowej nie będzie pracował za sześć tysięcy…

Susza w Polsce…

Belgia broni się przed terrorem

Społeczeństwo belgijskie jest świadome zagrożenia stwarzanego przez osoby wojujące o swoje prawa. Niemniej nie można poddać się dyktatowi strachu przed obcymi i chociaż wydarzają się niepokojące incydenty – państwo potrafi natychmiast zmobilizować dodatkowe patrole.

Kto był w Brukseli, mógł zobaczyć żołnierzy pełniących swoja służbę na ulicach miast. Patrole są wszędzie, kontrole zdarzają się także. Nic dziwnego, że tak jest, bo takiej postawy władz państwa zażądało społeczeństwo.

Racjonalność tego zdecydowanego działania władz potwierdziło się niedawnym ekscesem w pociągu, w którym doszło do obezwładnienia współpasażera z bronią w ręku. Fakt, było to działanie ryzykowne, grożące nawet śmiercią, ale czasem warto zastanowić się, po co osoba cywilna ma przy sobie broń.

Tym razem użycie przemocy wobec osoby opuszczającej toaletę było zasadne. Zastanówmy się jednak – dlaczego obywatele są bezbronni wobec przemocy ?

Jak wiadomo, pierwszy współpasażer był żołnierzem francuskim, uzbrojonym i na widok cywila z bronią w ręku zareagował automatycznie narażając swoje życie. W wyniku szamotaniny został postrzelony inny współpasażer. Na odgłos strzelaniny na miejsce wydarzenia przybiegli z przedziałów trzej (dwaj?) żołnierze amerykańscy – też obeznani z bronią i wyszkoleni w zwalczaniu aktów przemocy.

Nie jest moim celem wyjaśnianie, że tak właśnie było, niemniej taki jest przekaz medialny tego wydarzenia. Ja dostrzegam jedno – gdyby każdy obywatel miał prawo posiadania broni i odpowiadał za jej nieuzasadnione użycie – ile mniej osób odważyłoby się na demonstracyjne zastraszanie innych.

Zgodnie z relacjami pasażerów tego pociągu, wszystkich sparaliżował strach. Nie mieli nawet szansy na rozmowę z obcym, który być może nawet nie władał językiem większości pasażerów.

Zastanówmy się nad sytuacją pełnej świadomości, że każdy przechodzący obok człowiek może posiadać broń i potrafi użyć ja w przypadku niebezpieczeństwa. Czy w tej sytuacji zdarzyłby się złodziej wyrywający staruszce torebkę z ręki ? Wiedząc, że jak będzie uciekał, to każdy z przechodniów może sięgnąć po pistolet i strzelić u w nogi tylko dlatego, że zorientował się, że uciekający dopuścił się aktu przemocy.

Kiedyś, co prawda bardzo dawno temu. faktycznie niemała grupa osób miała prawo do posiadania przy sobie broni. Wprawdzie była to broń sieczna, jednak zawsze w rękach umiejących z tej broni korzystać. Niektózy także posiadali ze sobą broń palną. I też umieli posługiwać się nią.

Jedno jest pewne – do posiadania broni przy sobie trzeba było mieć przynależność do stanu ludzi godnych posiadania takiej broni. Oznacza to, że nie wszystkim dane było prawo do posiadania broni a jej nieprawne użycie było karane śmiercią.

Myślę, że powinniśmy rozważyć zasady rozliczania za nadużycie posiadanych kompetencji a następnie zastanowić się nad przywróceniem prawa do czynnej obrony w dobrze pojętym interesie społecznym.

To, że ktoś może posiadać przy sobie pistolet, to za mało. Osoby posiadające prawo do noszenia broni przy sobie powinny być widoczne a świadomość, że ulicami miast poruszają się masowo osoby umiejące korzystać z narzędzi służących obronie, powinna zmuszać do zastanowienia się potencjalnych “rycerzy śmierci” – czy rzeczywiście biorąc broń do ręki mają po swojej stronie również i prawo. Bo prawo do obrony koniecznej musi być respektowane.

PAP, Belgia: wzmocnione środki bezpieczeńśtwa…

widzianezdaleka.salon24.pl