Kompetencje premiera

Od ponad dziesięciu już lat trwają obrzydliwe zmagania polsko-polskie. Problem polega na tym, że jedna grupa polityków chce narzucić wszystkim swój punkt postrzegania roli państwa w społeczeństwie, druga grupa nieustannie walczy o działanie w ramach kompetencji.

Aby zrozumieć rolę premiera i prezydenta, trzeba zatrzymać się przy definicji – czym jest demokracja. A Konstytucja mówi, że aby uzyskać rzetelną wiedzę o preferencjach społeczeństwa, jego parlament musi proporcjonalnie do liczebności poszczególnych grup interesu zapewnić proporcjonalną liczbę ich przedstawicieli na forum sejmu.

I stało się. Początkowo jedynie słuszna partia doprowadziła do zjednoczenia wszystkich ruchów politycznych w jeden zjednoczony zespół doradczy, na czele którego stanął I sekretarz. I tak trwało by do dzisiaj, gdyby społeczeństwo nie zorientowało się, że coś nie za bardzo gra, bo skoro wszyscy pracują, to dlaczego ciągle występują braki zaopatrzeniowe placówek handlowych, rozrastające się rodziny ciągle nie miały możliwości realizacji swoich celów z powodu permanentnego braku mieszkań, ale niektórym żyło się znacznie lepiej. Mieli dla siebie nie tylko wille, ale i dacze za miastem, wyjeżdżali regularnie na wczasy do zagranicznych kurortów własnymi samochodami i w zasadzie nie przemęczali się pracą.

I walnęło się wszystko. Zgodnie z przekazem telewizyjnym, upadł w Polsce Komunizm a Związek zdRadziecki rozpadł się na niezależne republiki. Ile w tym jest prawdy, to zostawiam do oceny każdemu według wiedzy politycznej. Ja chciałbym skupić się na roli premiera w demokracji.

Demokracja to umowa społeczna, zgodnie z którą w przypadku więcej, niż tylko jednej słusznej decyzji, bada się wolę społeczeństwa oraz wybiera się to rozwiązanie, za którym opowiada się większa część społeczeństwa. Można zrobić to dwojako. Albo wszyscy razem głosujemy bezpośrednio, albo umocowujemy naszych pełnomocników, którzy na forum państwa opowiedzą się za naszym stanowiskiem.

Początkowo jakoś to trwało bez zastrzeżeń, ale od pewnego czasu nam podsuwa się rzekomo naszych przedstawicieli, a potem oni nam wmawiają, że ich przyklepanie czyjegoś wskazania jest naszą wolą społeczną.

No cóż, mam swoje lata i wiem, że to nie premier jest moim panem. Niestety, także i posłowie – rzekomo przedstawiciele wyborców  – nie wykonują swojej misji, do której zostali powołani. I nawet zaczyna już dochodzić do dziedziczenia stanowisk, bo Ważne Osoby zaczynają mianować swoich następców do pełnienia misji dziejowej państwa.

Myślę, że jeżeli organizm nawet najbardziej zdrowy zostanie zainfekowany przez pasożyty, to nie dożyje swojej starości, zostanie przez te pasożyty zniszczony. Może więc lepiej oczyścić organizm państwowy z pasożytów, zanim będzie już za późno ?

Jarosław Kaczyński zawsze wie najlepiej, kiedy włączyć się do dyskusji.

Dodaj komentarz